American Pancakes

Po dłuższej przerwie spowodowanej świętami, brakiem czasu oraz lenistwem wracamy z kolejnym, tym razem z jednym z najprostszych w wykonaniu przepisów kulinarnych – przed państwem naleśniki!

LISTA ZAKUPÓW

  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 2 jaja
  • 1 i 1/2 szklanki mleka 
  • 75g rozpuszczonego masła 
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia 
  • 1/3 szklanki cukru
  • szczypta soli

Całość zmiksować na puszystą masę i odstawić do lodówki na około pół godziny. Odmierzoną porcję masy smażyć na średnim ogniu; naleśnika należy przewrócić na drugą stronę, kiedy na jego powierzchni zaczną pojawiać się bąbelki.

Decyzję z czym będziecie je zajadać, zostawiamy Wam, drodzy czytelnicy – w tym zakresie obowiązuje wolna amerykanka.

Otagowane

Brownie

Kolejny piękny deszczowy dzień w Krakowie, a według danych statystycznych wskaźnik depresji rośnie u co drugiego studenta UJ. Dlatego też pewnie Filip postanowił, że dzisiaj gotujemy łatwo i szybko, a z braku sił, by powiedzieć co dalej, pozwolił mi wybrać. A więc na pocieszenie, bo przecież czekolada poprawia humor, dzisiaj superczekoladowe i supersłodkie Brownie, czyli tradycyjny amerykański deser w całkowitym wykonaniu Filipa.

 Od siebie dodam, że Brownie jest NAPRAWDĘ słodkie, polecam zagryzać lub/i popijać innymi smakami albo dodać do tego coś mniej słodkiego, na przykład lody (tak, tak, lody nie są wcale słodkie w porównaniu do tego jak słodkie jest samo ciasto). Aha – jedna mała porcja W ZUPEŁNOŚCI starczy.

 

LISTA ZAKUPÓW

  • 225g gorzkiej czekolady 70%
  • 225g masła
  • 200g cukru
  • 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
  • 3 jajka
  • 150g mielonych migdałów my dodaliśmy całe

 

Czekoladę rozpuścić razem z masłem, dodać cukier i ekstrakt z wanilii, wymieszać i odstawić do wystygnięcia. Jajka roztrzepać, połączyć z migdałami i dodać do wystygniętej masy, a następnie wylać do formy. Piec w nagrzanym piekarniku, w temperaturze 170 stopni, około 25-30 minut.

 

Otagowane , ,

Żeberka musztardowo-miodowe

Kobe (pozdrawiam!!!) upominał się ostatnio o nowy wpis, także przepis specjalnie dla niego. Wiosna przyszła, przeżyliśmy ponowny atak zimy, ale na szczęście znów robi się ciepło, więc sezon grillowy czas rozpocząć. Dlatego też PIECZEMY żeberka. W zasadzie to robiliśmy je jeszcze przed nagłym nawrotem śnieżycy, ale bądźmy szczerzy, kto grilluje kiedy sypie śniegiem w twarz? (ja, w domu, za pomocą grilla elektrycznego) Z nadzieją, że żeberka unikną kolejnego ochłodzenia życzymy smacznego.

 

 LISTA ZAKUPÓW

  • około 1,3 kg żeberek
  • 2 pełne łyżki musztardy
  • 2 pełne łyżki miodu
  • 2-3 ząbki czosnku
  • sól
  • pieprz
  • ziemniaki

 

Żeberka natrzeć solą i pieprzem z obydwu stron, musztardę i miód wymieszać z drobno posiekanym czosnkiem i natrzeć mięso również z obydwu stron. Odstawić, żeby marynata przegryzła się z żeberkami na kilka godzin, najlepiej będzie zostawić je w lodówce na całą noc (generalnie im dłużej, tym lepiej). Piec pod przykryciem (najprościej jest włożyć je do worka do pieczenia) w temperaturze 180 stopni około 1,5 godziny.

Ziemniaki obrać, pokroić w ćwiartki posypać przyprawami według uznania pod ręką było tylko oregano i smakowało nieźle. Piec mniej więcej połowę czasu pieczenia żeberek ale lepiej wstawić je wcześniej niż później, nam wyszły nie do końca miękkie i Filip krzywił się jak przełykał (bo wyszły półtwarde; dobrą opcją jest ich wcześniejsze podgotowanie).

Otagowane , ,

chocolate muffins

Istnieje wiele sposobów podbudowywania ego po porażce z karpatką. Jak na przykład… Właściwie to istnieje jeden skuteczny sposób – upiec coś co zawsze się udaje i wmówić sobie, że wyszło tak dobre jak nigdy do tej pory. Tak więc będzie trochę na temat czekoladowych muffinek.

Dzisiaj w kuchni sama, więc Filip nie musi się obawiać, że znów próbuję go podtruć (swoją drogą, czy on naprawdę dalej myśli, że ten paskudny kaszel ma bez przyczyny?), próbować będzie Ola (trzymaj się dzielnie!)

Przepis jest dość prosty, nie powiem głośno, że zawsze się udaje. Miłego podbudowywania ego.

* I niech sobie mama nie myśli, że to za radą mamy. Bo tak się właśnie składa, że sama wpadłam na pomysł babeczek.

 

LISTA ZAKUPÓW:

 250 g mąki przemyślcie dokładnie zakup mąki, ja przez pomyłkę przy kupnie ostatniej psułam wszystko co gotowałam z jej użyciem

1/3 kostki masła

1/3 szklanki cukru

opakowanie cukru waniliowego

3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia

2 jajka

200 ml mleka

jedna gorzka czekolada

2 czubate łyżki kakao

szczypta soli

papilotki

Mąkę przesiać, dodać cukier, cukier waniliowy, proszek do pieczenia, kakao, sól i czekoladę połamaną na drobne kawałeczki. W oddzielnej misce połączyć mleko, jajka i rozpuszczone masło. Składniki połączyć mieszając niedokładnie – muffinki lepiej „rosną”, kiedy ciasto nie jest gładką masą. Ciasto wyłożyć do papilotek, do około ¾ ich wysokości. Piec 20-25 minut w temperaturze 180 stopni.

Obrazek

Obrazek

Obrazek 

 

 

Otagowane , ,

beginning

Z jakim jedzeniem kojarzą się Stany Zjednoczone? Większości pewnie jedynie z Fast-foodowymi sieciówkami tj. McDonalds, Burger King czy KFC. Udowodnienie, że amerykańska kuchnia nie jest jednostajna i śmieciowa będzie zadaniem nie tyle przyjemnym, co smacznym, gdyż przez napływ ogromnej ilości imigrantów do USA na przestrzeni dziejów ich kuchnia ulega silnej modyfikacji, przybierając bardzo zróżnicowane, intrygujące postacie. Ośmielę się dodać, że wertując stosy przepisów, które chcielibyśmy wypróbować, kuchnia amerykańska wydała nam się dziwna i ryzykowna (kto łączy wołowinę z ciastkami i piecze Marsy w cieście naleśnikowym?!)

Jako że jestem pierwszy do jedzenia, a ostatni do roboty (niemniej ktoś musi zmywać), do gotowania potrzebny był ktoś jeszcze. Bardzo przyjemnie jest mi więc przywitać drugą osobę blogującą Ewę Hajbos, głównego kucharza.
Tyle prywaty, w imieniu Ewy oraz swoim chciałbym serdecznie przywitać Was na blogu
i zachęcić do regularnej wizyty na jego łamach, z pewnością każdy znajdzie tu przepis dla siebie. Potrawę sprawdzimy, opiszemy, ocenimy, byście Wy nie musieli ryzykować. Od siebie dodam, że fajnie jak będziecie trzymać kciuki za bezpieczne gotowanie, jestem mistrzem podpalania urządzeń kuchennych i oczywiście jeżeli macie jakieś specjalne życzenia co do potraw rozsądnych finansowo postaramy się je spełnić. Enjoy!

 

KURCZAK W KRAKERSACH Z KREMOWYM SOSEM Z KUKURYDZY

Na wstępie zaczniemy od lekkiej propozycji obiadowej, nie jest trudna w wykonaniu, smakuje całkiem nieźle – czyli typowo po amerykańsku – szybko, łatwo i dobrze (i tanio!).

 

LISTA ZAKUPÓW:

Podwójna pierś z kurczaka

Pół paczki krakersów

Pół litra maślanki

Puszka kukurydzy

Małe opakowanie gęstej śmietanki (30%)

Ryż


KOTLECIKI:

Pierś z kurczaka umyć, oskubać z niepotrzebnych skórek, żyłek i kostek, pokroić na cienkie kotleciki. Maślankę wlać do talerza, krakersy pokruszyć na bardzo drobne kawałki (wystarczy silna, męska pięść oraz wściekła furia/ADHD)  i wysypać na płaskie naczynie. Kotleciki z piersi najpierw zamoczyć w maślance, a następnie obtoczyć w krakersach. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec około 25 minut w 180 stopniach.

SOS:

Kukurydzę odsączyć i przełożyć do wysokiego naczynia (jeżeli nie znacie możliwości swojego blendera, to może Was zaskoczyć i ochlapać całą kuchnię kukurydzą, dlatego polecam wysokie naczynie – i osobę potrafiącą posługiwać się blenderem – zupełnie nie rozumiem o co mu chodzi) i dodać do niej 1/3 kubeczka śmietany. Jeżeli sos będzie za gęsty śmiało można dodać jej więcej – jeżeli wyjdzie za rzadki można zagęścić go łyżką mąki. Oczywiście zostawiliśmy kartkę z listą zakupów na kuchennym stole i o śmietanie zapomnieliśmy, więc zamiast niej dodaliśmy maślankę i uzyskaliśmy pożądany efekt. Sos można podać na zimno lub podgrzać – wedle uznania. Całość podawać z ryżem. Mam nadzieję, że wszyscy wiedzą jak gotować ryż, bo ja nie umiałam dopóki się nie wyprowadziłam z domu– w razie problemów poradzimy (mała rada ode mnie – czas gotowania jest podany na opakowaniu…).

Obrazek

Obrazek

Otagowane , ,